Niniejszy wpis jest kontynuacją poprzedniego, dotyczącego urządzenia PosiTest AT – A, służącego do pomiaru siły odrywu powłok, czyli przyczepności powłok(i) do podłoża.
Poniżej prezentujemy model PosiTest AT – A w nowszej wersji, z kolorowym dotykowym ekranem. Wcześniej zamieściliśmy recenzję sprzętu o podobnej nazwie… Różni je numer katalogowy, który trzeba sobie wyszukać u sprzedawcy i zaznaczyć przy zamówieniu. Po prostu wersja, nazwijmy ją 1, była produkowana do nr xxxxx – nie wiemy, którego; niemniej niektórzy sprzedawcy dysponują tą starszą wersją z zapasów. Oto widok wnętrza obu zestawów; dalej opiszemy różnice i nowe funkcje, które pojawiły się wraz ze zmianą elektroniki.
W poprzedniej wersji sprzętu zdecydowanie nie podobało nam się opakowanie zestawu. W nowej przearanżowano całe wnętrze. Wszystkie elementy zestawu zostały umieszczone w przemyślnie rozłożonych przegródkach, których materiał jest też lepszej jakości. Przewód ciśnieniowy ma tendencję do zwijania się w zaprogramowany kształt (co prawda wcześniej też się zwijał, ale trochę tak jak chciał), a głowica zyskała nowe miejsce w wieku (2. połówce) walizki. Co ciekawe, została ona ponadto zabezpieczona dwoma paskami z rzepami w celu stabilizacji pozycji w transporcie. To bardzo dobre rozwiązanie. W walizce znajdziemy jeszcze 20 grzybków o średnicy 20 mm, klej i akcesoria do klejenia, i nożyk do nacięcia powłok wokół grzybka. Od strony mechanicznej sprzęt w zasadzie niewiele się zmienił.
Obudowa jednostki głównej to profil aluminiowy – trochę inna szata graficzna – zakończony boczkami z tworzywa. I tu novum: mamy gumowe ochraniacze i 4 zaczepy na pasek; oczywiście, że parciany, ale zakończony karabińczykami! Możemy sobie zatem przyrząd powiesić na ramieniu (szyi) w pozycji pionowej lub poziomej. Mamy też regulację długości paska; co prawda było to i wcześniej, ale tu jest to lepiej rozwiązane. Obudowa spełnia z nadmiarem wymagania IP65, zatem deszcz, wylana kawa nie zrobią na sprzęcie wrażenia. Ważnym jest także to, czego nie widać – zamiast baterii NiCd, mamy wreszcie nowszą wersję – NiMH. Zatem problem z efektem pamięciowym (obniżenie pojemności w funkcji czasu) powinien być znacznie ograniczony.
Tu widok ścianki z gniazdami USB i ładowania oraz zaczepami dla karabńczyków. Pionowa orientacja ekranu.
Podstawowe dane techniczne nowej wersji prezentujemy niżej .
Wymiary | 24 x 12 x 7 cm (jednostka centralna) |
Waga | 5,5 kg |
Zakres pomiarowy | do 96 MPa ( w zależności od stosowanych grzybków) |
Dokładność | +/- 1% pełnej skali |
Rozdzielczość | 0,01 MPa (1 psi) |
Zasilanie | wbudowany akumulator NiMH (możliwość wykonania do 200 pomiarów) |
Komunikacja | USB, BT, WiFi |
Pamięć | 100 000 pomiarów w 1 000 seriach |
Płyta czołowa została trochę przearanżowana. Mianowicie, po „właściwej” stronie mamy 7 przyciskową klawiaturę, z której tylko 2 przeniesiono z poprzedniej wersji przyrządu: włącz i wyłącz. Pozostałe to: 4 strzałki i żółty enter. Obok klawiatury umieszczono duży 3,5 calowy ekran LCD, w wersji kolorowej, dodatkowo wyposażony w funkcję obsługi dotyku. Wyświetlacz jest dobrej jakości, kontrast i kąty patrzenia są na bardzo dobrym poziomie. Nie ma problemu z odczytem treści, nawet w mocno słoneczny dzień. Wraz ze zmianą wyświetlarki dołożono obsługę dotykiem. W naszej opinii jest to trochę bajer, gdyż obsługa dotykiem dubluje działania klawiatury. Co więcej, w trakcie używania sprzętu stwierdziliśmy, że pewniejsza jest obsługa klawiaturą niż tzw. „dotykiem„. Zauważyliśmy także, że dotknięcie pól pod opisami uaktywniało inne funkcje niż wskazane, co doprowadzało do tego, że aby wskazać/zatwierdzić zadanie, poruszaliśmy się nawet po obrzeżach ekranu. Ewidentnie nawaliło tu skalowanie panelu dotykowego. Abstrahując od przyległości i pokonując włączenie aparatu, w pierwszym ekranie jesteśmy witani przez fajne logo, a następnie zgłoszenie gotowości do pracy – czyli załóż siłownik, naciśnij start i… czekaj na wynik!
Ok, to robiła poprzednia generacja! Co jest takiego, co powinno mnie zmusić do zakupu nowego sprzętu? Kolorowy ekran? To robią Chińczycy, taniej… – sprawdziliśmy… Skoro jest kolorowy i dotykowy ekran, to może jak w smartfonie będzie i menu? Ot i jest!
Nim pogrzebiemy w menu pozostańmy jeszcze chwilę przy pierwszym ekranie, po powitaniu. Lewa część okupowana jest przez duży wykres, po prawej przyrząd wyświetla ostatnią wartość, którą zmierzył. Na dole ekranu mamy ikonki, m.in. WiFi (w zasadzie to jej nie ma, dopóki nie nawiążemy połączenia), BT (ta ma kolor czerwony, kiedy nie ma połączenia z urządzeniem mobilnym, podczas połączenia kolor zmienia się na niebieski) i stanu naładowania akumulatora. Aha, na poniższym zdjęciu nie widać ikonki połączenia przez USB, zobaczymy ją na innych zdjęciach.
Wykres ilustruje wartość przyrostu siły odrywania (i zerwania) w funkcji czasu. Fajne i sugestywne. Zielona pozioma linia to granica siły odrywu, do której pompa będzie pracować (tu 24 MPa). Biała linia wyznacza czas (tu ok. 34 s) przez który przyrząd powinien osiągnąć naprężenie wyznaczone linią zieloną.
W pomyśle na menu kryje się cała atrakcja przyrządu… Menu jest proste, bez bajerów; wszystko, co potrzebne do pracy. M.in. nie dość, że wielojęzyczne, to jest i język polski! Ktoś nas docenił. Co prawda, tłumaczenia z uwagi na pewne automatyzmy czasem są niedoskonałe, ale jest to stały problem tłumaczeń między językami słowiańskimi a germańskimi. Zatem mamy menu, proste i przypominające to z … PosiTectora 6000 (pomiar DFT), DPM i innych… Fajny chwyt marketingowy: nauczysz się obsługiwać jeden sprzęt, to następne opanujesz w lot. Tak postępują też inni producenci – sprawdźcie np. w Elcometrze. Tak więc, dostaliśmy sprzęt z możliwością ciekawego konfigurowania i o innych pożytecznych funkcjach.
Na owe menu składa się 5 zakładek, w kolejności: Pamięć, Połącz, Ustawienia, Wyłącz i Wyjdź. Wywoływane jest po naciśnięciu żółtego przycisku (enter).
Wędrówkę po menu zaczniemy od wizyty w zakładce Ustawienia, gdzie mamy możliwość zmiany globalnie nie tylko wszystkich kryteriów badania, ale również daty, godziny, języka, podświetlenia czy orientacji ekranu. Użytkowanie przyrządu radzimy zacząć od wyboru języka oraz ustawienia daty i czasu. Po co? Jeśli zaczniemy robić badania w serii, to każdy pomiar będzie zapisany w pamięci wraz z sygnaturą czasową. Ułatwia to potem identyfikację danych, gdy pomiarów jest dużo. No i przydaje wiarygodności badaniom. Ponadto tu ustalimy wielkość (średnicę) stosowanych grzybków, szybkość narastania siły odrywu czy limit siły odrywu (domyślnie jest to 24 MPa). Dodatkowo tu możemy ustalić orientację wyświetlacza, jednostki. Ostatnie zakładki w Ustawieniach to dane miernika i przywracanie do ustawień fabrycznych.
Drugą co do ważności zakładką jest Pamięć. Tu możemy stworzyć nową serię pomiarową, otworzyć istniejącą, zamknąć serię lub skasować. Serii pomiarowych możemy mieć 1000, a w każdej możemy zapisać 100 wyników. Taka organizacja pamięci pozwala jednym przyrządem obsługiwać wiele projektów symultanicznie. Tworzymy serię 1 dla projektu A i serię 2 dla projektu B. Na projekcie A robimy testy np. dziś i za 2 dni. Jutro zaś testujemy projekt B. Zatem tworzymy nową serię 1 dziś i robimy badania. Jutro tworzymy serię 2 i robimy badania. Pojutrze otwieramy serię 1 i kontynuujemy badania dla projektu A. W sofcie dedykowanym na PC (PosiSoft) ładnie to potem wygląda, poukładane wg dat, tak że pomylić się nie można. Zwłaszcza jak robiło się jeszcze zdjęcia…
W trakcie serii pomiarowej u góry ekranu pojawiają się nam kropki w liczbie sześciu, które symbolizują poszczególne podstrony – ekrany, w ramach których możemy się poruszać. Co warto zaznaczyć – każdy pomiar możemy wykonać z niezależnymi ustawieniami jak szybkość przyrostu siły odrywu czy – i tu nowość – wartości siły odrywu, i czasu jej podtrzymania (czas ten regulujemy o 0 do 60 s). O co chodzi? Już wyjaśniamy. Na przykład, klient żąda od wykonawcy wymalowania, aby siła odrywu powłok od podłoża wynosiła np. min. 5 MPa. Chciałby ponadto, aby badanie odbyło się nie na płytach kontrolnych, ale na konstrukcji. Wtedy programując nasze urządzenie, podajemy szybkość narastania siły odrywu, wartość siły odrywu i czas podtrzymania. Wciskamy zielony guzik i urządzenia zaczyna naprężać głowicę do wartości np. 5 MPa i dalej już staje. I teraz ten stan naprężenia z siłą 5 MPa może podtrzymać przez wyznaczony czas. Jeśli grzybek nie zostanie zerwany, to fajnie, powłoki zdały egzamin, a sam grzybek możemy usunąć w taki sposób, aby nie niszczyć wymalowania. Zatem badanie może być określone jako „prawie nieniszczące”, nie licząc drobnego nacięcia do podłoża wg ISO 4624, o ile robione jest wg wspomnianej normy. Wg ASTM taki problem nie istnieje. Teoretycznie. No dobrze, ale jak pozbyć się grzybka w sposób nieszkodliwy dla powłok? No cóż, szkody zawsze będą, ale można próbować je ograniczyć.
Poniżej zdjęcia ekranów w trybie Pamięć.
Wciskamy przycisk Menu, wchodzimy w Pamięć tym samym przyciskiem Tworzymy nową serię pomiarów lub korzystamy z innej funkcji.
Na poniższych zdjęciach zilustrowaliśmy tryb otwartej serii pomiarowej – wyświetlane dane na poszczególnych ekranach/kartach, które symbolizują kropki na górze ekranu. Strzałką w bok przesuwa się kolejne karty, co przedstawiono poniżej.
1. Wykres, nazwa serii: B31, n3 – numer kolejny pomiaru, wartość bieżąca siły odrywu. 2. Wykonane 3 pomiary w serii. 3. Dane ostatniego pomiaru. 4. Możliwość wprowadzenia opisu oderwania. Tu możemy wybrać m.in. ilość powłok w systemie do opisu. 5. Możliwość dodania uwag do pomiaru n3. 6. Możliwość wprowadzenia notatki do serii.
Jedną z najważniejszych opcji w tej zakładce są Parametry. Ustawiamy wielkość grzybków, szybkość wzrostu siły odrywu oraz możliwość utrzymania stałej siły w zadanym czasie, o czym było wyżej. Pewnego wyjaśnienia wymaga ekran nr 2. W prawej kolumnie mamy opis: BŁĄD! i Przejście. Standardowo (np. wg ISO 4624) badanie prowadzi się ciągnąc grzybek do momentu zerwania i notujemy tę właśnie siłę. Aparat domyślnie ma ustawioną wartość 24 MPa. Zatem, jeśli robimy badanie z ustawieniami domyślnymi, to jeżeli wartość zerwania będzie mniejsza niż 24 MPa, przyrząd uzna to za BŁĄD! (choć w sensie rozumienia normy to wcale nie błąd). Tu ujawniła się pewna niedoskonałość programu.
Na poniższej fotorelacji przedstawiamy obsługę podczas przykładowego badania.
1. Otwieramy nową serię B37. 2. Wprowadzamy parametry badania. 3. Zakładamy siłownik na grzybek. 4. Wciskamy przycisk Start. 5. Rozpoczęcie badania.
Zielona strzałka sygnalizuje wzrost siły odrywu.6. Dalszy wzrost siły odrywu, prowadzona jest krzywa na wykresie. 7. Zerwanie grzybka przy wartości 7,51 MPa. 8. Widok na panel i stempel pomiarowy. 9. Podgląd pomiaru.
Zmiana statusu odczytu na następnym ekranie.10. Zmiana statusu z błędu na zaliczony. 11. Gotowe. 12. Przyciskami nawigacji wprowadzono
informację o pęknięciach.13. Zapisuję uwagę – grubość powłoki w rejonie zrywu. 14. Notatka – seria B37 – to test. 15. Rozpoczęcie kolejnego pomiaru.
Po wykonanych badaniach dane można przesłać do komputera lub telefonu i wygenerować raport z wykorzystaniem programu PosiSoft, o którym więcej informacji znajduje się w artykule https://portalkorozyjny.pl/posisoft-desktop-podstawy-uzytkowania/.
Jak wspomniano wcześniej, urządzenie może komunikować się z innymi urządzeniami za pomocą 3 kanałów: USB, BT, WiFi. Kanał USB już długo gości pod strzechami i jest dobrze oprogramowany. Współpracuje z systemami Windows i Android. W przypadku Windows mamy możliwość współpracy z wyżej wspomnianym i dedykowanym PosiSoftem. Oprócz tego, możemy sprawdzić pamięć naszego urządzenia w systemowym eksploratorze, gdyż jest ona widziana jako dysk zewnętrzny. W katalogu głównym znajdziemy pliki HTML, które podglądnąć możemy w przeglądarce. Ponadto znajdziemy pliki tekstowe z danymi pomiarowymi. Nie udało się nam natomiast skomunikować z Windowsem przez BT i bezpośrednio przez WiFi. Kanałem BT skomunikujemy za to urządzenie ze smartfonem czy tabletem pracującymi pod kontrolą Androida. Tu komunikacja (parowanie i przesył danych) przebiega wzorowo. Mało tego, możemy pracować on-line, mając w pamięci telefonu wszystkie dane na bieżąco. Z kolei kanał WiFi służy do sparowania urządzenia z lokalną siecią WiFi i wtedy mamy dostęp do pamięci urządzenia z poziomu przeglądarki przez webową aplikację PosiSoft.net. Napisałem „mamy”, gdyż wszyscy podpięci do wspólnej sieci mają dostęp do urządzenia. Komunikując się z WiFi, zgadzamy się na wysyłanie danych z miernika na centralny serwer producenta. Trochę ryzykowne…
Połączenie urządzenia z siecią WiFi przebiega standardowo. Poniżej pokazujemy główne ekrany dotyczące tego typu.
Menu – połącz. Uruchomienie połączenia WiFi. Tu możemy wpisać nazwę naszej sieci bezpośrednio. My postanowiliśmy się połączyć automatycznie. Udało się! No to wychodzimy z panelu.
Na zakończenie kilka słów od użytkowników, po kilkumiesięcznej pracy.
Na pewno wprowadzenie nowego graficznego ekranu podniosło wizualną atrakcyjność. Teraz to, co dotychczas robiono w biurze po zgraniu wyników, można zrobić w terenie podczas badania. Mamy na myśli możliwość opisania rodzaju pęknięć dla każdego pomiaru, przy maksymalnie pięciowarstwowym systemie powłokowym. Możliwość dodawania notatek dla każdego pomiaru jak i całej serii jest także mile widziane. Podczas korzystania z ekranowej klawiatury, która jest bardzo mała i czasami trudno trafić palcem w dany symbol, z pomocą jednak przyjść może nawigowanie strzałkami; to z kolei wydłuża proces wpisywania. Zatem korzystanie z wszystkich dobrodziejstw systemu spowalnia nieco pracę w terenie, niemniej ułatwia potem obróbkę danych podczas generowania raportu. No i wymaga nowych przyzwyczajeń. Bateria urządzenia, to nie jak w poprzednim modelu akumulator NiCd, a nowsza wersja – NiMH, którego 1 ładowanie wystarcza na 200 pomiarów. Porządna obudowa w połączeniu z gumowymi ochraniaczami sprawia, że ta solidność wzrosła. Słowem, dobra amerykańska robota!
Sprzęt do testów dostarczyła firma BEMAKOR