Mierniki grubości powłok to chyba najpopularniejsze urządzenia używane w trakcie inspekcji jakości powłok. Do oceny najczęściej stosuje się metody nieniszczące, czyli mierniki działające z wykorzystaniem prądów wirowych i/lub indukcji magnetycznej. Rynek dostarcza wiele rozwiązań i rodzajów mierników. W Europie najpopularniejsze są produkowane przez 2 firmy: ELCOMETER oraz DeFelsko. Urządzenia działają zgodnie z metodą 7C i 7D według normy ISO 2808. W dzisiejszym artykule pochylimy się nad modelem PosiTector 6000, generacji 3 produkowanym tak od około 2015/2016. DeFelsko istnieje na rynku od 1965 roku i wciąż działa jako firma rodzinna. W swojej ofercie mają całą gamę przyrządów do pomiarów grubości powłok na różnych podłożach, grubości ścianki, chropowatości, warunków atmosferycznych, testów zasolenia i wiele innych.
Idea miernika
Znaczącą zaletą mierników serii Positector jest ich kompaktowość. W zasadzie zestaw Positector 6000 składa sięz 2 części: sondy i tzw. „body”. Body to jednostka centralna wyposażona w główny procesor, ekran, klawiaturę, baterie i gniazdo do podłączenia różnych przystawek, a tych mamy co nie miara. Aby być ścisłym, numer 6000 odnosi się do typu sondy i ten konkretny numer oznacza, że mamy do czynienia z sondą do pomiaru grubości powłok metodami indukcji magnetycznej lub prądami wirowymi, czyli generalnie na podłożach metalowych. Producent oferuje wiele rodzajów sond: na podłoża ferromagnetyczne (F), nieferromagnetyczne (N), sondy kombi (FN), skanujące (np. FNDS) i inne. A jest tego, w przypadku „6000”, sporo. Taka filozofia zestawu pomiarowego wymusiła więcej pracy programistycznej, gdyż np. menu body zmienia się w zależności od zapiętej sondy. W celu ilustracji, odsyłamy do testów różnych sond, gdzie zamieszczamy zdjęcia ekranów, ot – DPM, SPG. Producent umożliwił skompletowanie nie tylko miernika grubości, ale również miernika warunków otoczenia, chropowatości czy inne. Pozwala to na zmniejszenie wielkości torby inspektora, gdyż sondy są niewielkich rozmiarów. Ale nie tylko aspekt wymiarów jest istotny. Otóż jedno tzw. „body” umożliwia w zapis (wielu w wersji Advanced) serii pomiarowych np. grubości powłok na konstrukcji, które to następnie możemy sobie przesłać do komputera lub komórki i przygotować raport. I tu przejawia się wyższość rozwiązania DeFelsko nad innymi propozycjami, gdyż wszystkie serie pomiarowe dotyczące różnych parametrów mamy w jednym urządzeniu, np. pomiary chropowatości, dane z konduktometru, dane warunków otoczenia, grubości powłok i inne wg potrzeb. Wszystkie te dane są opisane w urządzeniu po opisie użytej sondy, no i oczywiście z sygnaturami czasowymi. Jeśli komuś mało pamięci w jednostce głównej, to może sprzężyć ją z smatfonem i zapisywać na nim aktualne pomiary na bieżąco. Co więcej, dedykowane oprogramowanie (zarówno w wersji na PC jak i na Androida czy Apple iOS) gromadzi i segreguje dane oraz pozwala generować gotowe raporty, które możemy modyfikować jak tylko chcemy. Więcej o oprogramowaniu PosiSoft tu. Fajne, co?
Generacje miernika
Warto tu wspomnieć, że miernik PosiTector 6000 ma długą historię. My znamy 4 generacje miernika, a ta opisywana w dzisiejszym artykule jest generacją 3 i tak jest ona przedstawiana oficjalnie. W 2021 weszła na rynek generacja 4, o której napiszemy po naszych testach. Poniżej zdjęcia wszystkich znanych nam „pokoleń” urządzenia.
Już na pierwszy rzut oka widać znaczące różnice. Wymiary są podobne, natomiast widoczna ewolucja odbywała się w przypadku wyświetlacza. Generacja pierwsza ma refleksyjny graficzny wyświetlacz mono, dosyć mały. Generacja 2 wprowadziła trochę usprawnień, lepszy, większy wyświetlacz, trochę więcej przycisków, inny kształt gniazda sond, zasilanie to już 3 baterie AAA. Wersja, której dotyczy niniejszy artykuł, wyposażona jest w kolorowy ekran, jest troszkę mniejsza od wersji 2. Najnowsza, 4 generacja posiada większy kolorowy ekran dotykowy, stąd i gabaryty urosły.
Ważnym aspektem jest też gniazdo, służące do podłączenia różnego rodzaju sond. Jak można zauważyć na powyższych zdjęciach, kompatybilność sond mamy z miernikami generacji 2, 3 i 4. Generacja 1 zaopatrzona jest w inne gniazdo, niepasujące do aktualnie produkowanych sond. Tu mała dygresja, nie wszystkie generacje obsługują wszystkie dostępne aktualnie sondy. Teoretycznie można pobrać za pomocą PosiSoftu aktualizacje oprogramowania układowego do teoretycznie każdej generacji i dzięki temu przysposabiać „body” do nowych sond. No, ale tyle teoria. Wizualnie generacja nr 3 jest zdecydowanie najmniejsza w kolekcji.
Warto zwrócić uwagę na holstery/pokrowce, które zmieniały się wraz z kolejnymi generacjami mierników. W generacji 3 można zamówić sobie fajny magnesik, który wpinamy w miejsce zaczepu do spodni i wtedy możemy nasz miernik przyczepić do konstrukcji (stalowej) i kontynuować pomiary lub po zapięciu sondy DPM zostawić na dłużej miernik w jakimś miejscu w celu ustabilizowania pomiarów.
Body miernika występuje w dwóch wariantach: S – Standard oraz A – Advanced. Przy wyborze warto zawrócić uwagę na znaczące różnice pomiędzy nimi, które to wyróżniliśmy w poniższej tabelce:
S – Standard | A – Advanced |
Przechowuje 250 pomiarów, które mogą zostać odczytane i pobrane. | Przechowuje 100 000 pomiarów oraz przedstawia wykres odczytanych danych. Posiada 3 rodzaje pomiarów, które dobieramy w zależności od wymagań klienta. Możliwość nazywania serii dzięki wbudowanej klawiaturze qwerty. Posiada Wi-Fi oraz Bluetooth. |
no i wynikające stąd różnice w oprogramowaniu.
Podstawowe parametry PosiTector 6000 v. 3 w podstawowej konfiguracji:
WIELKOŚĆ ZESTAWU | 137 x 61 x 28 mm |
WAGA ZESTAWU | 140g (bez baterii) |
ZAKRES BADANIA | 0 – 1500 μm (0-60mills) |
BŁĄD POMIAROWY | w zależności od grubości badanej powłoki: powłoki 0-50μm ± (1 μm + 1%), powłoki >50 μm ± (2 μm + 1%). |
Zestaw dotarł do nas w kartoniku, w którym znaleźliśmy body, pokrowiec, pasek, klip do paska, sondę 6000 (my akurat zamówiliśmy FNDS), folie kalibracyjne, instrukcję i certyfikaty kalibracji, no i na końcu kabel USB. Obudowa miernika wykonana jest z dobrej jakości tworzywa sztucznego – ABS. Obudowy (gdyż jest to w zasadzie body + sonda) sprawiają dobre wrażenie w dotyku, nic nie trzeszczy, a zapięcie jej do „body” jest pewne i mocne, zasługa to chyba dobrej mieszanki ABS jak i jakości odlewów. Po podpięciu wszystko pasuje jak ulał, żadna nierównomierność połączenia obudów nie drażni ręki. Kolor obudowy współgra z kolorem obudowy „body”. Od frontu po zapięciu na dole mamy logo 6000, a z tyłu odciśnięty numer seryjny sondy. Dół sondy to występujący kabelek, długości 1 m, zakończony ładnie i precyzyjnie wykonaną sondą. Tu trzeba pochwalić producenta – wszystkie metalowe części sondy są stępione, przez co palców sobie nie pokaleczymy. Do zestawu dołączona jest gumowa obudowa – holster oraz duży miękki pokrowiec, z kieszonką na zewnątrz w której zmieszczą się także inne sondy i np. folie kalibracyjne. Słabym rozwiązaniem jest wykonanie kieszeni z materiału, który przypomina kabaretki, ale może to ukłon w stronę żeńskiego personelu? W każdym razie lubi się to drzeć. Pokrowiec zamykany jest na rzepa.
Po włączeniu miernika możemy zobaczyć dwa rodzaje ekranu, pierwszy roboczy to ten z Fot. 7, a jak naciśniemy środkowy klawisz to pojawi na się menu.
Widzimy ostatni wynik pomiarów oraz statystki.
Miernik wyposażony jest w ekran LCD z wysokim kontrastem, o wielkości 2,4″, rozdzielczość to 240 x 320 punktów, o orientacji pionowej, nareszcie kolorowy. Kąty patrzenia wypadają dobrze, kontrast ustawiono podobnie. Podświetlenie możemy regulować ręcznie lub automatycznie w zależności od oświetlenia zewnętrznego. Wyświetlane dane są czytelne, nawet w świetle słonecznym. Ekran fabrycznie ma nałożoną folię ochronną, tzw. transportową, której polecamy nie zdejmować aż się zniszczy. Potem można nałożyć na LCD coś innego. Pod wyświetlaczem mamy 5 przyciskową klawiaturę, choć widok na pierwszy rzut oka sugeruje, że jest ich 3. Pod środkowym, podłużnym gumowym klawiszem mamy 3 przyciski: góra, dół, i ok (zatwierdzenie) – włączający/wyłączający miernik. Posługiwanie się tym środkowym klawiszem wymaga pewnej wprawy, same przełączniki (switch) umieszczono po prostu za blisko. Tak oto miniaturyzacja staje się przyjaźniejsza krasnoludkom:-). Od góry obudowy mamy dostęp za gumową uszczelniającą zatyczką do gniazda mini USB. Za pomocą tegoż możemy nasz miernik podpiąć do komputera PC. Tu nie kończą się możliwości komunikacyjne miernika, gdyż wyposażono go także w międzymordzia (interfejsy) BT i WiFi. Więcej o oprogramowaniu obsługującym miernik znaleźć można tu. Warto się jeszcze na chwilę zatrzymać przy interfejsach.. Otóż, każdy ze wspomnianych interfejsów został przypisany do innego systemu. I tak, za pomoc USB skomunikujemy się z PosiSoft Desktop na PC i odczytamy pamięć ( w trybie mass storage) w Androidzie. Przy czym w przypadku tego ostatniego mamy dostęp do danych zapisanych w formacie html – miernik generuje strony z danymi do obejrzenia w przeglądarce. Nie testowaliśmy komunikacji na Apple iOS, bo nas normalnie nie było stać na taki telefon, bo to drogie telefony są i w ogóle. Może kiedyś naprawimy ten błąd. Miernik widziany jest w systemach Windows przez BT ale to tyle. Z PosiSoft Desktopem przez BT się nie skomunikujemy. Zostaje jeszcze WiFi, tu pole do popisu jest jeszcze większe. Generalnie, producent pisze w dokumentacji i materiałach marketingowych, że konfiguracja przez WiFi polega na dołączeniu miernika do istniejącej sieci WiFi jako klienta, który wysyła dane na bieżąco (albo z pamięci) do innych klientów sieci. Ok, ale w menu mamy jeszcze opcję Access Point, czyli teoretycznie możemy nawiązać połączenie typu punkt – punkt (peer-to peer). Z uwagi na mnogość opcji ustawień menu WiFi, poprosimy nasz dział IT, by się fachowo tematem zajął i przedstawił wyniki badań w dodatkowym artykule. Ponadto, bądźmy szczerzy, przy tak skąpej dokumentacji dotyczącej konfiguracji poszczególnych międzymordzi, ich użyteczność jest jak podejrzewamy, na poziomie poszczególnych procentów, o ile nie promili (WiFi). Niemniej, jeśli chodzi o komunikację z podstawowymi aplikacjami: PosiSoft Desktop (Windows) i PosiTector SmartLink (Android), to miernik nie ma tu zahamowań i łatwo, z lubością przekazuje zgromadzone dane, tudzież (w przypadku Androida) prezentuje pomiary na bieżąco na smartfonie.
Samo menu miernika jest dość rozbudowane, wśród wielu stawień, mamy też wybór m.in. języka, a wśród nich jest j. polski. Tłumaczenia są poprawne, aczkolwiek w niektórych zakładkach niedokładne, o ile nie ma ich wcale… Przebolejmy to, pamiętając, że np. mierniki zza Odry chcą za wszelką cenę uczyć nas niemieckiego…
Sondy
widoczna różnica to czerwone oczko (szafir) w sondzie FNDS – skanującej.
W ramach sond serii 6000 mamy koło 20 typów: do cienkich powłok, do grubych powłok, na kablu, bez kabla, do stali, do aluminium, kombi F+NF, w zależności od podłoża itd., itp. Generacja 3 miernika wprowadziła też nowe tryby pomiaru: skanowanie i dual. W pierwszym trybie, prędkość pomiarów została zwiększona do około 180 pomiarów na minutę. Drugi typ pozwala mierzyć grubość systemów dupleks, czyli metaliza (Al, Zn, ZnAl15) + powłoki organiczne, czyli doszczelnienie + „epksyd” + „lakier” (nawierzchnie Pu, Ak, inne) mierzone jako całość. Na wyświetlaczu otrzymujemy 3 liczby, 1 wartość to grubość metalizacji, 2 wartość to grubość organiki, trzecia wartość to suma obu. W tym trybie miernik trochę gubi się jeśli robimy pomiary „dupleks” w trybie skanowania. Tu szwankuje też zapis serii do pamięci.
Pomiary możemy robić tu i teraz, wyświetlając wartość bieżącą, możemy do tego włączyć sobie statystykę. Mamy wtedy oprócz wartości bieżącej, wartości minimum, maksimum, średnią, odchylenie standardowe i ilość pomiarów. Trzecia opcja to zapis pojedynczych pomiarów do pliku. Jak wspomniano wyżej miernik może przechowywać 100 000 pomiarów. I wszystkie pomiary z sygnaturą czasową. W trakcie pomiarów możemy sobie wizualizować nasze pomiary w postaci wykresu w funkcji ilości pomiarów.
Pomiary grubości powłok powinniśmy zacząć od kalibracji (tudzież sprawdzenia kalibracji) miernika. Chodzi o to by pomiary były wiarygodne. Menu kalibracji miernika PosiTector oferuje kilka opcji kalibracji: 1 punktowa. 2 punktowa, dodatkowo mamy pamięć kalibracji i inne ciekawe funkcje jak blokada kalibracji i inne takie tam, które omówimy razem z opracowaniem naszego IT. W poniższych krokach pokazujemy kalibrację miernika. Warto tu wspomnieć, że miernik nie zachowuje daty i czasu kalibracji, odmiennie jak czyni to Elcometer 456.
1-punktowa kalibracja miernika najczęściej używana:
Zalety i wady
Obudowa miernika jest solidna, posiada duży czytelny wyświetlacz. Gumowy pokrowiec dodatkowo chroni cały miernik przed uszkodzeniami. Miernik jest kompaktowy, pozwala to na oszczędzenie miejsca w torbie inspektorskiej lub po kieszeniach. Wiele rodzajów kalibracji pozwala dostosować się do wymagań specyfikacji. Dużą zaletą jest to, że dane można eksportować w różny sposób. Jeśli chodzi o obsługę miernika, jest ona intuicyjna. Trochę zagmatwana jest instrukcja obsługi, ale mamy nadzieję, że dzięki serii naszych artykułów przybliżymy obsługę tego sprzętu.
W części 2 opiszemy obsługę miernika i surfowanie po jego menu.